TANIE AUTKA Świebodzice = TANI PRZEKRĘT

Mieszkaniec Dzierżoniowa znalazł w Internecie ciekawe ogłoszenie o sprzedaży samochodu, który go bardzo zainteresował. Chodziło o VW Polo z 2002 roku (treść ogłoszenie poniżej) sprzedawanego w sieci komisów Tanie Autka.

Kiedy udał się do Świebodzic sprzedawca zachwalał auto pozwolił się nawet przejechać twierdząc że „będzie Pan zadowolony” a auto jest w naprawdę dobrym stanie i nie ma się czego obawiać pomimo niskiej ceny.

Nasz czytelnik kupił auto 26 maja 2023 roku i już po kilku dniach zaczęły się problemy z silnikiem. Po odpaleniu auto zaczyna strasznie dymić z rury wydechowej. Nie trzeba być specjalistą zrozumieć że auto „bierze olej”.

Kupujący wykonał szybki telefon do sprzedawcy aby dowiedzieć się że zwrotów nie ma i to już co dzieje się z autem nie jest problem sprzedającego. Klient został bez pieniędzy i z autem nie nadającym się do użytkowania. Wtedy poprosił o pomoc naszą redakcję.

Udało się nam skontaktować z poprzednim właścicielem VW Polo. Z rozbrajająca szczerością przyznał, że sprzedawał auto niesprawne z uszkodzonym silnikiem, który mocno dymił dlatego sprzedał tak tanio. Nie chciał naprawiać ponieważ nie miał na to czasu i chęci.

Próbowaliśmy skontaktować się ze sprzedawcą pojazdu ze Świebodzic – TANIE AUTKA Świebodzice – MANIEK CARS Mariusz Drajem – niestety mimo wielokrotnych prób nie odebrał od nas telefonu ani nie oddzwonił.

Skontaktował się za to z nami przez messengera „prezes” Tanich Autek, który zagroził nam że w przypadku publikacji i oczerniania komisów TANIE AUTKA poda nas do sądu. Poinformował nas także, że umowę z komisem w Świebodzicach została rozwiązana i niebawem przestanie używać nazwy Tanie Autka. Niemniej w dniu dzisiejszym – czyli 14 lipca 2023 roku TANIE AUTKA w Świebodzicach nadal funkcjonują.

Oczywiście nie obawiamy się „podania nas do sądu” ponieważ nikogo nie oczerniamy a sprawę przedstawiamy jak jest.

Czy waszym zdaniem Tanie Autka Świebodzice to TANI PRZEKRĘT?

Jak drożeje używane BMW X7 …

Na wstępie pragniemy wyraźnie zaznaczyć, iż nie komu nie żałujemy zarobków w handlu autami. Jeśli tylko robi to profesjonalnie, uczciwie i znajduje klientów na swoje samochody to jest to jego sprawa i jego zysk. Niemniej jednak trafiła się nam jedyna chyba okazja aby prawie od wnętrza sprawdzić jak działa rynek aut używanych i to tych znacznie znacznie drożnych.

Chodzi o samochód BMW X7 z 2020 roku nr rej. LU440KN numer VIN: WBACW810809C59646, który we wrześniu br. był wystawiony na jednym z popularnych portali z ogłoszeniami za kwotę 415 tys. zł. Auto było w stanie dobrym może nawet bardziej niż dobry ale nie idealnym.

źródło: otomoto.pl

Były pewne wady tego auta, które okazały się zbyt poważne jak dla osoby która była zainteresowana zakupem. Chodziło przede wszystkim jednak o szkodę jaką miało auto, uszkodzoną przednią szybę, stan opon letnich – do wymiany oraz nie do końca jasną sprawę z chyba – podkreślamy chyba lakierowanym błotnikiem.

W efekcie po dłuższych negocjacjach właściciel był gotowy sprzedać auto za 380 tys. zł brutto ale do transakcji jednak nie doszło.

Jednak za chwilę te samo auto pojawiło się na tym samym portalu już za kwotę 479 tys. zł czyli prawie 100 tys. zł więcej niż deklarowana cena sprzedaży przez pierwszego właściciela. 100 tys. zł zarobku na używanym aucie – ponad 25% zarobku – wow. Taka kwota robi wrażenie i jeśli auto rzeczywiście zostanie sprzedane za taką kwotę możemy jedynie pogratulować „Samochodom z klasą” z Krakowa że potrafią sprzedawać auta.

źródło: otomoto.pl

Nie wiem jak nasi czytelnicy ale nam do tej pory wydawało się że zarobki na używanych autach to jednak idą w pojedyncze procenty, ale okazuje się to może być nawet grubo ponad 20%. Nie ukrywam że to nas zaskoczyło i stało się powodem mocnego zdziwienia.

Osoby które chciałby się zapoznać z pełną oceną w/w pojazdu prosimy o kontakt z naszą redakcją.

AKTUALIZACJA

Opisywany samochód jednak staniał co prawda tylko o 2 tys zła ale jednak. Obecna cena na stronie sprzedawcy 477 tys zł.

źródło: samochodyzklasa.pl

LC

Jak Toyota kpi ze swoich klientów

Wydawało się nam, że takie zachowanie i traktowanie klientów to domena drobnych cwaniaczków z różnych szemranych komisów czy handlarzy autami z importu prywatnego (nie obrażając tych, którzy działają całkiem profesjonalnie..). Ale opisywana poniżej historia uzmysłowiła nam z jaką patologią możemy spotkać się w oficjalnej autoryzowanej sieci dilerskiej, dodajmy sieci Toyota.

Postaramy się być bardzo skrupulatni w opisaniu tego przypadku – szczególnie iż dealer Toyota Centrum z Wrocławia nabrał wody w usta i milczy, natomiast importer Toyota Polska ….. bada sprawę i też tak naprawdę milczy.

Nasz czytelnik – jak nam opisał – pewnego wiosennego dnia bieżącego roku postanowił zakupić fabrycznie nowy pojazd – HIGHLANDER_HSD 5SUV 2.5H248 CVT4 EXECUTIVE [EXECUTIVE] i w celu realizacji zakupu wybrał dealera we Wrocławiu – Toyota&Lexus Centrum Wrocław Sp. z o.o. ul. Legnicka 164-168, Wrocław – a dokładnie salon na ulicy Klecińskiej 155 we Wrocławiu. Zawarł dnia 19 maja 2022 roku umowę nr 0000292/2022 w której określono między innymi „Przewidywana data wydania Samochodu to 2022-08-31”. Po wpłaceniu zaliczki w wysokości ponad 100 tys. zł, umowa weszła w realizację i po wakacjach samochód miał być gotowy do odbioru.

13 czerwca 2022 roku nasz czytelnik pozwolił sobie nieśmiało, mailem zapytać czy coś wiadomo na temat realizacji i produkcji Highlandera. Następnego dnia otrzymał od pracownika salonu Toyoty jakże dobrą wiadomość „Dzień dobry na ten moment data w systemie maksymalna to 31.08 Samochód jest wyprodukowany i jest w transporcie. Póki co ciężko określić dokładną datę

Właściwie można było już tylko czekać na koniec sierpnia planując jakiś dalszy wypad Toyotą. Ale jeszcze w lipcu br. klient dzwonił do salonu Toyoty, aby upewnić się że wszystko jest jak należy i takie zapewnienie otrzymał, że jak tylko samochód przypłynie do Europy to znany będzie dealerowi jego numer VIN i szczegóły dostawy. Być może nawet samochód będzie przed terminem zapisanym w umowie.

W połowie sierpnia 2022 roku przed wyjazdem na urlop, w związku z brakiem dalszych informacji klient jeszcze raz zadzwonił do dealera Toyoty i zostało zapewniony że termin 31 sierpnia 2022 jest aktualny, auto jest wyprodukowane, jest w Belgii chyba i czeka na transport. To „chyba” zaniepokoiło lekko klienta, ale cóż .. wiadomo w transporcie znaczy w ruchu.. ważne, że idzie planowo i po urlopie miał już jeździć nową Toyotą.

Po urlopie rzeczywiście sprawy potoczyły się już błyskawicznie, ale nie w oczekiwany sposób.

26 sierpnia 2022 klient otrzymuje od dealera Toyoty maila o treści „Dzień dobry Samochód jest w transporcie i nie jestem w stanie odpowiedzieć kiedy dokładnie będzie dopóki nie otrzymamy awizacji transportu do naszego salonu. Na ten moment samochód jest „gdzieś” między Belgią a Polską

Jeszcze 26 sierpnia 2022 klient otrzymuje kolejnego maila w odpowiedzi na zgłaszane wątpliwości „….. samochód się już dawno wyprodukował więc takiego ryzyka nie ma. Wiemy o problemach z transportem kolejowym z Belgi gdzie samochody przypływają do europy, stąd opóźnienia. Nr VIN widzimy w momencie kiedy samochód pojawia się na składnie w Mszczownowie pod Warszawa a nie w Europie jak ktoś powiedział a wtedy firma logistyczna ma 10 dni roboczych na dostawę auto do naszego salonu.” (pisownia oryginalna)

W końcu po wymianie maili, dnia 30 sierpnia 2022 roku klientowi został założony profil w serwisie Moja Toyota i tego dnia klient otrzymał maila oraz SMSa z informacją, z której jasno wynikało, że… w dniu dzisiejszym to jest 30 sierpnia 2022 roku ROZPOCZEŁA SIĘ PRODUKCJA zamówionego Highlandera, którego odbiór był palowany na dzień 31 sierpnia 2022 rok i według dealera Toyoty od 13 czerwca 2022 był już WYPRODUKOWANY I W TRANSPORCIE!!!

SMS do klienta

Klient starał się zainteresować sprawą Toyota Polska pisząc na adres klient@toyota.pl i dzwoniąc na wskazane numery telefonu – bez jakiejkolwiek reakcji ze strony Toyota. Także bez jakiejkolwiek reakcji pozostał dealer Toyota Centrum z Wrocławia poza radą, że jeśli klient nie jest zadowolony to może rozwiązać umowę i kwota zostanie zwrócona.

Od dnia 13 czerwca 2022 roku byłem systematycznie i z premedytacją okłamywany przez Toyotę co do realizacji zawartej umowy. Jak wynika z aktualnej informacji z systemu Moja Toyota auto nie było wyprodukowane ani 13 czerwca ani 26 sierpnia 2022 roku, ponieważ jego produkcja, jak wskazuje system, rozpoczęła się dopiero 30 sierpnia 2022 roku. NIKT z Toyoty nie pofatygował się wyjaśnić tej sytuacji mimo, iż starałem się kontaktować z importerem i dilerem. – mówi nam rozżalony klient Toyoty.

Tak właśnie mit niezawodności i świetnej organizacji Toyoty legł w gruzach, niestety na krętactwie nie da się zbudować i utrzymać solidnej marki. Ten przykład jak w soczewce ogniskuje wszystko co najgorsze w branży sprzedaży samochodów i szkoda, że dotyczy to Toyoty.

Zapytaliśmy także Toyota Polska o sprawę, do chwili publikacji nie otrzymaliśmy żadnej merytorycznej odpowiedzi poza tym, iż „Toyota bada sprawę”.

AA


Zamówiony pojazdy Toyota Highlander
Stan zamówionego pojazdu na dzień 30 sierpnia 2022

autonawigacje.pl z Legnicy

Tym razem po ponad roku użytkowania możemy opisać nasze doświadczenia z firmą Pana Remigiusza Pawlika z Legnicy – autonawigacje.pl oraz sprzęt jaki nam sprzedał.

Wszystko rozpoczęło się od poszukiwania zmienika radia/nawigacji, które zamiast standardowych funkcji sprzętu z roku 2005 tchnęłoby nowe życie we wnętrze samochodu i komfort jazdy. Po szybkim przeglądzie opinii i oferty wybór padł na firmę z Legnicy. Nie chcieliśmy ryzykować własnego montaży aby potem sprzedawca nie zarzucał nam że coś źle zamontowaliśmy, zdecydowaliśmy się zakupić sprzęt (kwota ponad 2000 zł) i montaż (kwota 430 zł).

Samo zamówienie i umówienie terminu przebiegło dość sprawnie, w umówione miejsce i o umówionym czasie podstawiliśmy pojazd i po kilku godzinach sprzęt miał być zamontowany. Nasze pierwsze obawy wzbudził bałagan jaki zastaliśmy w biurze firmy, walające się kartony, sprzęt poukładany na podłodze, zaufania to niestety nie wzbudziło.

Samochód był gotowy do odbioru tuż przed zamknięciem firmy, wiec odbiór musiał być szybki. Nasze pierwsze wątpliwości wzbudziło ustawienie kamery cofania, która pokazywała właściwie tylko powierzchnię drogi kilka metrów za samochodem. Nasze uwagi zostały skwitowane tym, że kamera to nie telewizor i ma działać jak dojeżdża się do przeszkody i to w niczym nie przeszkadza.

Już po kilku dniach wiedzieliśmy że kamera jest źle ustawiona i właściwie nie da się je używać. Obserwowany obszar to 2 może 3 metry. Jakoś własnymi siłami udało nam się poprawić kąt ustawieni kamery i było prawie dobrze. Ale zaczęły się problemy z tunerem TV – ponad połowy stacji telewizji cyfrowej nie udało się złapać. Sygnał bardzo słaby pomimo zastosowania dwóch anten na szybie. Tłumaczenie sprzedawcy że tam gdzie nie ma sygnału nie ma TV i właściwie to prawda, Tylko że stojąc pod nadajnikiem na Ślęży widząc go z odległości kilku kilometrów, mając w redakcji sygnał na 100%, tuner w samochodzie widzi ale tylko połowę stacji i to tych nie najlepszych. OK damy rade bez tunera tylko po co płacić za to kilkaset złotych dodatkowo.

Po kilku miesiącach problemy zaczęły narastać. Kamera zaczęła śnieżyć tak iż nie widać było praktycznie nic. Zgłoszoną reklamację bez oględzin kamery sprzedający skwitował odmową z powodu rzekomego umycia pojazdu myjką ciśnieniową,

Widok z kamery cofania

Skoro nie udało się nam załatwić sprawy polubownie zmuszeni byliśmy skierować sprawę do sądu. Sąd na jednej rozprawie przyznał nam rację i wydał nakaz zapłaty – już prawomocny. Niestety sprzedawca pomimo tego nie zapłacił zasądzonej kwoty i sprawa musiała trafić do komornika.

Nakaz zapłaty VGNc 509/19

To oczywiście nie jedyne problemy ze sprzętem zakupionym w firmie Pana Remigiusza Pawlika. Sprzedawany przez niego sprzęt jest kiepskiej jakości i o kiepskich parametrach technicznych. Użytkując wiele miesięcy zauważyliśmy, iż radio (Android) często zawiesza się co wynika zapewne z bardzo małej ilości pamięci uniemożliwiającej instalację czegoś więcej niż YouTube, Spotify i może uda się Netflix zainstalować. Interfejs użytkownika jest bardzo niespójny, raz jest to wygląd aplikacji raz wygląda jak jakaś nakładka z lat 90tych. Sprzęt często traci głos, niby gra nic nie słychać wymaga restartu. Kilka razy zdarzyło się nam całkowite zawieszenie i jedyny ratunek to było odłączenie akumulatora!!! Czytani płyt CD/DVD zależy od kaprysu – raz czyt raz nie czyta. Generalnie sprzedawany sprzęt jest słabej jakości o słabych parametrach a sposób instalacji pozostawia wiele do życzenia – pomimo iz miał to być sprzed dedykowany do konkretnego modelu auta.

Częsty widok … pomimo iż płyta DVD jest w odtwarzaczu

Niestety nie polecamy sprzedawcy ani sprzętu jaki oferuje. Nasza przygoda z zakupionym sprzętem się jeszcze nie zakończyła i do tematu może wrócimy.

Dane teleadresowe sprzedawcy: Remigiusz Pawlik FSC Pawlik Remigiusz al. Rzeczypospolitej 101/1E 59-220 Legnica REGON: 020487890 NIP: 894-257-51-47

JEEP GRAND CHEROKEE WK2 – ELWER76 – VIN: 1C4RJFDJ5DC625623

Pod nasz test poddaliśmy kolejnego Jeep (nasz słabość do Jeepów już chyba się uwidoczniła). Tym razem miał to być według zapewnień sprzedającego IDEALNY Jeep Grand Cherokee SRT8, kupiony i serwisowany w polskim salonie. Rzeczywiście pierwsze sprawdzenie potwierdziło, że samochód był kupiony w salonie i tam serwisowany. Wedle zapewnień sprzedającego, firma MEGAPOL Zbigniew Peryga z okolic Rzgowa koło Łodzi – auto jest bezwypadkowe i miało jakieś lekkie otarcie na jednych drzwiach. Wszystko wygląda pięknie, aż tak pięknie że postanawiamy sprawdzić co z autem jest.

 

Najpierw sprawdzamy historię pojazdu i jego serwisowania. Wszystko wygląda poprawnie i pozytywnie ale dotyczy poprzedniego, pierwszego właściciela. Obecny właściciel zakupił auto w grudniu 2016 roku i tu już historii serwisowania brak. Po podniesieniu auta na podnośniku sprawa staje się jasna, auto „bezwypadkowe” miało wypadek i to dość poważny. Świadczą o tym nie tylko nieoryginalne spinki do mocowania osłon, ale także przesunięte przednie zawieszenie (widać po położeniu śrub na zdjęciach poniżej), lewa przednia kierunkowa opona założona w przeciwnym kierunku jazdy, nieprofesjonalne roboty blacharskie ukryte pod osłonami. O tym, iż auto nie jest w idealnym stanie świadczą także przecieki pod nadwoziem. Generalnie możemy stwierdzić, iż auto przygotowane zostało do sprzedaży w sposób gospodarczy i w żadnym razie nie jest w stanie idealnym.

Nie polecamy zakupu opisanego auta, nie polecamy także sprzedającego Pana Zbigniewa Peryga firma MEGAPOL, ponieważ albo wprwadza potencjalnych kupujących w błąd lub też nie ma pojęcia jakie samochody sprzedaje. W naszej opini zarówno jedno jak i drugie dyskwalifikuje sprzedającego.

Poniżej prezentujemy zdjęcia i dokumenty potwierdzające naszą opinie.

JEEP GRAND CHEROKEE WK2 – LUB52730 VIN: 1C4RJFBT8CC166316

Kolejne auto sprowadzone z USA po „lekkim” uderzeniu – zarysowaniu błotnika. Po sprawdzeniu historii auta okazuje się, że auto miało nie jeden a dwa wypadki. Jedno z przodu – jak deklarował sprzedawca lekkie oraz uderzenie w tył, o którym nie powiedział ani słowa. Kolejny prywatny sprzedawca, który po pół roku postanawia rozstać się ze wspaniałym autem, w idealnym stanie. Nie polecamy, ani auta ani sprzedawcy.

Jeep Grand Cherokee LUB52730

Jeep Grand Cherokee LUB52730

Jeep Grand Cherokee LUB52730

Jeep Grand Cherokee LUB52730

Jeep Grand Cherokee LUB52730

Jeep Grand Cherokee LUB52730

Autokomis: MORIS CARS Świebodzice

Udaliśmy się do komisu samochodowe MORIS CARS w Świebodzicach w celu kupna jednego z małych pojazdów jakie ten komis oferował. Z opisu jak i rozmowy telefonicznej wynikało, że jest to auto bezwypadkowe, kupione w Polsce i jest to pierwszy właściciel. Czyli to czego szukaliśmy. Po przyjechaniu na miejsce (Świebodzice ul. Wałbrzyska 37 – obok Biedronki), auto rzeczywiście było przygotowane dla nas do obejrzenia. Jednak pierwszy rzut oka zdawał przeczyć tezie sprzedającego, że auto jest bezwypadkowe i nie było nigdy i nigdzie lakierowane.

Po „głębszej” rozmowie ze sprzedawcą z komisu okazało się że auto pochodzi od pierwszego właściciela w Polsce i było kupione w Polsce ale jako sprowadzone z Niemiec. W rozmowie telefonicznej sprzedający z komisu jednak tego „drobnego” szczegółu nie podawał.

Czas na pomiar grubości lakieru. Zaczęliśmy od elementu najbardziej podejrzanego i od razu okazało się że grubość powłoki na przedniej masce wskazuje nie tylko na jej lakierowanie ale także szpachlowanie i to solidne. Mimo jasnego pomiaru urządzeniem w wielu miejscach, sprzedający z komisu twierdził że ma 100% pewności że auto nie było lakierowane i po wypadku. Oczywiście takie zapewnienia słowne są mało wiarygodne. Zaproponowaliśmy sprzedającemu prosty układ, kupujemy auto ale zapisujemy w umowie, iż auto nie było nigdy i nigdzie uderzone lub lakierowane a jeśli okaże się to nie prawdą komis zapłaci nam karę umowną w kwocie powiedzmy 5000 zł. I tu zaczął się problem ze 100% pewnością sprzedającego z komisu. Z jednej strony upierał się On że auto na 100% nie było „uderzone” i malowane z drugie jednak strony nie chciał się zgodzić na taki zapis. To jednoznacznie pokazuje, że ta „100%” pewność to tylko zagranie marketingowe a wręcz próba oszustwa. Jeśli ktoś na 100% pewności to znaczy że ma 0% niepewności i nie obawia się aby ponieść konsekwencje swojej „pewności”.

Auto nie zostało zakupione. Nie polecamy komisu MORIS CARS w Świebodzicach.

MORIS CARS

JEEP GRAND CHEROKEE WK2 – WD5300F VIN: 1C4RJFBT2DC648359

Kupowanie samochodu to jest zazwyczaj dość istotnym wydarzeniem dla każdego człowieka. Szczególnie jeśli nie jest to samochód tani. Pojawia się wiele obawa czy na pewno oby ten, za tę kwotę, może jednak inny. Problemem na wstępie jest zdefiniowanie swoich oczekiwań co do możliwości finansowych. Auto nowe czy używane? Wielokrotnie spotykaliśmy się z takimi dylematami i wielokrotnie testowaliśmy różnych sprzedawców i auta. Dlatego tez zaczynamy naszym pierwszym materiałem na temat auta, które udało się nam świetnie przetestować i niestety nie kupić.

Nasz wybór padł na Jeepa Grand Cherokee z 2013 roku, 5,7 HEMI nr rejestracyjny: WD5300F, nr VIN: 1C4RJFBT2DC648359 – pojazd z jednego z warszawskich komisów tzw. premium. Po pierwszym oglądnięciu auta i przejechaniu się nim, zdecydowaliśmy się na jego dokładniejsze sprawdzenie. Ponieważ auto sprowadzone zostało z USA zapytaliśmy CAR-FAX o jego historię. Otrzymaliśmy dokument z którego wynikało, iż auto zostało uszkodzone, poduszki powietrzne eksplodowały, zgadzał się przebieg – wiec wszystko wyglądało OK. Auto zachowywał się na drodze także dobrze. Czas zatem było sprawdzić auto w serwisie Jeepa. Oczywiście byliśmy świadomi, iż jest to wersja USA więc problemem jest: radio – tylko stacje tzw. nieparzyste, DVD – inny region więc płyty z EU nie będą działać, napięcie 110V w gniazdku, temperatura klimatyzacji w stopniach F.

Auto poddaliśmy sprawdzeniu w serwisie autoryzowanym Jeepa w Łodzi firmie AUTOTRAPER. Wynik był jednak odmienny od deklaracji sprzedawcy. Poza lakierowaniem tylnej klapy jak i lewego tylnego błotnika, auto miało bardzo poważnie uszkodzoną podłogę bagażnika oraz tylną lewą podłużnicę. Naprawy tych dwóch elementów wykonane były metodami gospodarczymi, niezgodnymi z technologia naprawy. Podłoga bagażnika powinna zostać wymieniona, a została „wyklepana” i zalana żywicą co sprzyja już pojawiającej się korozji. DO tego ujawnione zostały inne drobne wady jak złamany stelaż fotela kierowcy, popękane elementy tapicerki, początek wycieku smaru z przedniego wału. Pojazd został także wykreślony z systemu informatycznego Jeepa jako „skasowany” co może powodować dalsze trudności w jego serwisowani – szczególnie jeśli chodzi o elektronikę.

Nasza ocena: NIE POLECAMY

JEEP GRAND CHEROKEE WD5300F VIN:1C4RJFBT2DC648359

JEEP GRAND CHEROKEE WD5300F VIN:1C4RJFBT2DC648359

JEEP GRAND CHEROKEE WD5300F

Zapisz

Zapisz