Do napisania artykułu skłoniła mnie przedstawiona przez osobę zainteresowaną opinia rzeczoznawcy sądowego w sprawie oględzin motocykla YAMAHA FJR 1300. Motocykl po wypadku był sprowadzony z USA, a osoba sprzedająca zapłaciła za niego 450 dolarów, gdy w tym czasie motocykl taki kosztował w USA 10.000 dolarów. Cena 450 dolarów pokazuje w jakim stanie motocykl był po wypadku. W Polsce osoba go sprzedająca nie posiadająca dokumentów zakupu części „wyremontowała” go i sprzedała za 42.000 zł. Tyle tytułem wprowadzenia o motocyklu.
Oczywistym było, że tak naprawiony motocykl posiada wady. Kupujący przedstawił już po zakupie motocykl do oględzin w Firmie K+K Motocykle w Dzierżoniowie. W firmie tej jako założyciel pracowałem w ówczesnym czasie, a moje doświadczenie z motocyklami datuje się na rok 1973 /rok założenia firmy/ czyli ponad 40 lat. Tak więc moja wiedza i praktyka wg mnie pozwala na podjęcia dyskusji na tematy spraw opisanych w opinii Pana biegłego.
W pierwszej kolejności postanowiłem zapoznać się z innymi opiniami Pana Jarosława Kniaź i sądziłem, że jak w wypadku innych biegłych czy rzeczoznawców takie informacje uzyskam w sieci Internetu. Niestety , ale Pan Jarosław Kniaź nie prezentuje w Internecie swoich opinii, również ciężko jest dowiedzieć się cokolwiek o kwalifikacjach i o samej osobie Pana Jarosława Kniaź. Po co takie informację? Dla przekazania czytelnikom pełnej wiedzy nie tylko na temat wg mnie szokującej opinii , ale też informacji mogących tłumaczyć sposób jej tworzenia i treści opinii.
Pan Jarosław Kniaź jest biegłym sądowym, oraz w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Gorzowie Wielkopolskim pod nr. 23 wpisany jest na listę Rzeczoznawców do spraw jakości produkcji i usług. Co ciekawe podano adres Pana Jarosława Kniaź. Co utwierdziło mnie, że to ten sam Pan biegły , który napisał opinię. W dniu 29 maja 2002 roku Pan Jarosław Kniaź został wpisany pod nr. 49 na listę biegłych skarbowych Izby Administracji Skarbowej w Zielonej Górze. Te wpisy na listy i powołanie jako biegłego sądowego nie przedstawiają jednak potwierdzonych uprawnień czy certyfikatów jako rzeczoznawcy. Dla przykładu biegłym sądowym może zostać każdy kto potrafi wykazać znajomość zagadnienia w danej dziedzinie i jest powoływany przez Prezesa Sądu do którego wystąpił o wpisanie na listę biegłych.
Już na wstępie zachowani biegłego budziło moje wątpliwości, gdyż odmówił prawa rejestrowania dźwięku i obrazu kamerą , oraz wskazał jako miejsce oględzin serwis komercyjny ASO YAMAHA „Motorland” we Wrocławiu. Myślę, że to wzbudziło moje podejrzenia , gdyż w swej ponad 30 letniej praktyce po raz pierwszy spotkałem się z takimi warunkami biegłego, gdyż jeżeli nic nie chce ukryć i jestem pewny swej wiedzy to po pierwsze nie widzę przeszkód w nagrywania oględzin i oględziny wykonuje osobiście. Trudno powiedzieć czy z wygodnictwa czy braku znajomości tematu motocykli, biegły Pan Jarosław Kniaź nie wykonywał żadnej najmniejszej czynności w czasie oględzin. Czynności te wykonywał pracownik firmy „MOTORLAD” i tylko referował biegłemu co rzekomo stwierdza, a biegły wykonywał tylko notatki. I z tak przeprowadzonych oględzin w/g mnie wyszła jedynie wielka kompromitacja biegłego Pana Jarosława Kniaź.
Sam przebieg oględzin został opisany w krótki reportażu na stronie www.przetestowane.info pod linkiem. https://www.przetestowane.info/?p=200 . Można dodać, że na taki sposób oględzin prowadzonych w imieniu biegłego przez pracownika serwisu, pan biegły nie wnosił żadnych uwag. Uważam, że każdemu komu biegły odmówi nagrywania powinien o taką zgodę zwrócić się do Sądu lub odmówić uczestnictwa. Ja postanowiłem , pomimo nie wyrażenia zgody, nagrywać przebieg oględzin, gdyż nie mając nagranego materiału nie mógłbym nawet napisać tego artykułu. Bo proszę się zastanowić jak opisać wadliwości oględzin czy wręcz w/g mnie kłamstwach biegłego dysponując jedynie opinią napisaną przez tego biegłego i swoimi stwierdzeniami nie popartymi niczym innym jak stwierdzeniami ustnymi.
Opinia biegłego Pana Jarosława Kniaź zawiera 35 stron, natomiast uwagi i zastrzeżenia do opinii zawierają około 20 stron. Nie bez znaczenia jest fakt , że oględziny odbyły się 4 czerwca 2020 a opinię biegły wykonał w dniu 7 sierpnia 2020, co pokazuj e okres około 2 miesięcy na wykonanie opinii Zwracam uwagę na tej okres gdyż uważam , że przez tak długi okres mógł biegły uzyskać wiele informacji w dziale technicznym YAMAHA, w książce serwisowej dla tego modelu czy w książce obsługi na temat wykazanych w opinii uszkodzeniach.
Niekompetencją wg mnie można nazwać zapis w opinii biegłego w którym stwierdza, że stosowanie zamienników do napraw jest usankcjonowane prawnie rozporządzeniem Komisji Europejskiej tzw. GVO. Niekompetencja wynika z faktu, że dyrektywa GVO nie dotyczy motocykli, ponieważ dyrektywa GVO to inaczej Rozporządzenie Komisji Europejskiej nr. 461/2010 z dnia 27 maja 2010 która obowiązuje do dnia 31 maja 2023 roku. Biegły przywołuje dyrektywę GVO lecz biegły nie zadaje sobie trudu aby sprawdzić czy dotyczy ona motocykli.. W art. 7 stwierdza się ”1. Do celów niniejszego rozporządzenia stosuje się następujące definicje” oraz dalej, cytuję” g) „pojazd silnikowy” oznacza pojazd z własnym napędem, przeznaczony do wykorzystywania na drogach publicznych, wyposażony w co najmniej trzy koła”. Jak wynika z treści artykułów dyrektywa GVO dotyczy pojazdów wyposażonych w co najmniej 3 koła, a motocykl posiada dwa więc ich nie dotyczy.
Kolejna sprawą wg mnie jest, nie chcą używać mocnego słowa/ kłamstwem/, nieprawdziwe stwierdzenia , że motocykl posiada pękniętą tarczę hamulcową. Nawet biegły załączył zdjęcie tej tarczy wraz z pokazaniem rzekomego pęknięcia oraz znaku szczególnego tej tarczy. Jak się okazało „pękniecie” to zabrudzenie na tarczy i po jego wyczyszczeniu tarcza nie jest już pęknięta. Natomiast znak szczególny tej tarczy pozwala stwierdzić , że ta niepęknięta tarcza to ta samo jaka opisał biegły jako pękniętą. Oczywiście biegły może teraz twierdzić, że pod brudem jest pęknięcie i można to potwierdzić poprzez badanie mikroskopowe/ metalograficzne/. Czyżby biegły posiadał takie umiejętności rozpoznawania pęknięć metalu pokrytych brudem? Wg mnie jest to jedynie próba potwierdzenia na zasadzie napisałem ,ja mam rację i co mi zrobicie.
Kolejnym dziwnym zapisem w opinii Pana Jarosława Kniaź jest twierdzeniem, że pomimo naprawy motocykla z użyciem części regenerowanych i klejonych oraz lakierowanych nie ma przesłanek aby stwierdzić niezgodność naprawy motocykla z technologią producenta pojazdu, czyli YAMAHY. I tu wracamy do czasu 2 miesięcy „tworzenia’ opinii. Przez ten okres biegły nawet nie próbował zweryfikować swojej tezy. Natomiast osoba zainteresowana wystąpiła mailem do działu technicznego YAMAHY i dostała w ciągu paru dni jednoznaczna odpowiedź, że technologia naprawy producenta nie przewiduje żadnych regeneracji, klejenia czy lakierowania części a jedynie wymianę na nowe. Pytanie, dlaczego biegły nie weryfikował swojej tezy w dziale technicznym YAMAHA
Pan Jarosław Kniaź pomimo dysponowania osobą wykonującą w jego imieniu czynności mechaniczne i pomiarowe w pewnym momencie uznał dalszy pomiar zawieszenia przedniego urządzeniem MEGA-MAX Scheibnera za niepotrzebny, stwierdzając, że wystarczy pomiar czy oględziny wizualne. Na tej podstawie w stosunku do skrzywienia zawieszenia przedniego w opinii uznał, że można to skrzywienia wyregulować bez wymiany części. Niestety jest to kolejny wg mnie bubel opinii. W czasie wypadku uległa skrzywieniu dolna półka zawieszenia przedniego. Co prawda próbowano ją prostować, ale nie udało się i została nadal krzywa. Nie ma możliwości regulacji zawieszenia przedniego koła do wartości podanych przez producenta, jeżeli która kol wiek część tego zawieszenia jest skrzywiona ponad wymiary podane przez producenta. I jeżeli można jakoś zrozumieć sprzedającego, który nie chciał zapłacić około 2500 zł za nową dolna półkę zawieszenia przedniego, to trudno zrozumieć biegłego który wg mnie napisał w swej opinii nieprawdę. Można dodać, że takie skrzywienie jest niedopuszczalne i stanowi w czasie eksploatacji zagrożenia dla kierującego. Widać , że Pan biegły jednak uznaję możliwość regulacji zawieszenia i ustawienia zgodnie z danymi producenta. Panie Kniaź proponuje Panu łatwy zarobek z jednoczesnym udowodnieniem Pana twierdzenia. Ja osobiście proponuje abyśmy położyli po 5.000 zł a właściciel udostępni Panu motocykl w miejsce jakie Pan wskaże. Jeżeli zostanie dokonana regulacja przedniego zawieszenia zgodnie z książką serwisową producenta bez wymiana jakiejkolwiek części zabiera Pan całe 10.000 zł. Jeżeli nie 10.000 zł biorę ja. Czekam na Pana odpowiedź.
Tak jak wcześniej pisałem, te wszystkie nieprawidłowości mogę opisać tylko dzięki temu , że zostały nagrane oględziny i mam niepodważalne dowody z wypowiedzi i zachowań biegłego. A dobrym przykładem jest sprawa zgrzytu przy włączaniu I biegu. Sprawdzenie dokonywał pracownik serwisu i to on włączał bieg ze zgrzytem a następnie ta samą czynność powtarzał przedstawiciel strony powodowej. Co napisał Pan biegły? Pan Jarosław Kniaź w swej opinii stwierdził, że przedstawiciel powoda włączał bieg w sposób niewłaściwy i powolny co powodowano trzaski skrzyni biegów a taki sposób włączania jest błędny, z technicznego punktu widzenia. I tu należy poruszyć dwie sprawy. Pierwsza to dlaczego biegły nie napisał, że ze zgrzytem I bieg włączała osoba , która w imieniu biegłego wykonywała tą czynność. Druga sprawa dlaczego pomimo wniosku nie dokonano porównania włączania I biegu w innym motocyklu tej marki i modelu. Dlaczego o tym wspominam. W czasie oględzin w firmie K+K Motocykle porównano włączenie I biegu w innym motocyklu tej samej marki i jego samego modelu i stwierdzono brak zgrzytu przy włączeniu biegu. Aby wyeliminować przypadkowość próbowano w tym drugim motocyklu włączać tak bieg aby zazgrzytała skrzynia biegów. Niestety pomimo wielu prób nie udało się tego dokonać.
I sprawa wg mnie nie tylko podważająca kwalifikacje biegłego ale też go ośmieszającą. Tylna rama motocykla posiada poprzeczkę w której zamontowano zamek siedzenia. Pomiędzy tą poprzeczką a elementami podłużnymi ramy widoczne jest pęknięcie. Bezspornym wydawało się, że zostanie to opisane jako pękniecie w czasie wypadku. Pan biegły Jarosław Kniaź wg mnie wymyślił przyczynę i aż trudno w to uwierzyć, że zrobił to biegły. A więc wg biegłego pękniecie powstało w czasie eksploatacji motocykla a jego przyczyną była niewłaściwa pozycja zajmowana przez kierującego oraz jego duża masa. Aby uwiarygodnić swoja tezę, biegły załączył zdjęcia przykładowe, tzn. nie z badanego motocykla tylko jakieś inne pokazujące inną ramę tylna osobno i inne siedzenie osobno. Zapomniał lub celowo, trudno to stwierdzić, nie pokazał na zdjęciach wkładu wykonanego z tworzywa sztucznego umieszczonego przez producenta pomiędzy siedzeniem a tylna ramą, służącą do ustawiania wysokości siedziska. Gdyby nacisk był tak duży i powodował pęknięcie ramy to najpierw uszkodzeniu uległ by element z tworzywa sztucznego .Druga sprawą jest fakt, że motocykl był w eksploatacji do wypadku około 7000 km., a jego dopuszczalne obciążenie to 215 kg. To ile musiał by ważyć ten prowadzący motocykl i w jakiej siedzieć pozycji aby doprowadzić do pęknięcia ramy? Gdyby więc przy tak niskim przebiegu z przyczyn eksploatacyjnych pękła by rama to na pewno byłaby to wada fabryczna. Pomimo poszukiwań nie znalazłem podobnych wypadków. Można byłoby przytoczyć jeszcze inne „ ciekawe” tezy Pana biegłego Jarosława Kniaź, ale myślę, że to co jest opisane pozwoli wg mnie ewentualnym klientom zorientować się w stopniu znajomości zagadnień motocyklowych przez biegłego.
Teraz proszę się zastanowić jak taka „opinia” może wpłynąć na bieg sprawy sądowej.
Gdyby opinie otrzymał człowiek nie znający się na budowie motocykli i eksploatacji, przyjąłby ją bo przecież wykonał ją biegły sądowy i nie mając argumentów w postaci nagrania sprawa opinii byłaby nie do wygrania. Do oceny Państwa pozostawiam, czy chcielibyście aby w waszej sprawie wystawiał opinię biegły sądowy pan mgr inż. Jarosław Kniaź?
LK